Na wstępie proszę – gdy tylko dostrzeżecie w kuchni przejrzałe banany to przypadkiem ich nie wyrzucajcie! Właśnie takie będą najlepsze do tego chlebka. Przepis jest naprawdę banalnie prosty, a przygotowanie trwa tyle, co rozgrzanie piekarnika. Do tego cenna informacja dla miłośników zdrowego stylu życia – obędzie się bez cukru!

Składniki
- banany – 3 lub 4 średniej wielkości, najlepiej wręcz przejrzałe
- daktyle – 100-120g (gdy banany są przejrzałe wystarczy 100g)
- masło – 50g
- jajka – 2 sztuki
- mąka – 1,5 szlanki (ja używam orkiszowej lub pszennej pełnoziarnistej)
- orzechy – najlepiej około pół szklanki grubo zmielonych orzechów laskowych lub migdałów (jak nie mam to dodaję solidną łyżkę masła z migdałów)
- soda – 1 łyżeczka
- proszek do pieczenia – 1 łyżeczka

Przygotowanie
Daktyle zalać gorącą wodą, po dwóch minutach wodę odlać, do daktyli dorzucić masło i zblendować. Do tego dołożyć zgniecione widelcem lub w rękach banany (nie polecam blendować bananów – chlebek ma najlepszą strukturę wtedy, gdy banany nie są idealnie rozgniecione), mąkę, jajka oraz orzechy i wszystko razem wymieszać łyżką. Na koniec dodać sodę i proszek do pieczenia i ponownie wymieszać.
Piec w temperaturze 180 stopni, grzanie „góra-dół”, około 50 minut. Osobiście najbardziej lubię piec w malutkiej keksówce (11 cm x 21 cm) – wtedy chlebek jest wysoki i bardzo wilgotny w środku.
Przed włożeniem do piekarnika można opcjonalnie pokroić w plastry lub wzdłuż jeszcze jednego dodatkowego banana i ułożyć go na wierzchu, żeby było jasne, co to za ciasto :).
Smacznego!