Dziś wpis o tym, jak bardzo jesteśmy różni 🙂

Jakiś czas temu, bardzo rozbawił mnie tekst W., który prosto po powrocie do domu rozłożył się na kanapie:

„Nie myśl sobie, że jestem jakimś leniem. Żyjąc z Tobą, każdą wolną chwilę muszę wykorzystywać na relaks, bo nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie iść pobiegać lub na wycieczkę.”

Innym razem, kiedy ja zostałam sama w domu i jakimś cudem zrobiłam wszystko co zaplanowałam, położyłam się na kanapie – wytrzymałam na niej 5 minut, po czym stwierdziłam, że jednak mi się nudzi. Spakowałam plecak i poszłam na siłownię 🙂

Biegacz W. biegowa połówka
Biegacz W.

Wydaje mi się, że nie tylko my tak mamy. Coś w tym jest, że przeciwieństwa się przyciągają. Jak z tym żyć? Prawda jest taka, że wcale nie jest to trudne. Co więcej – moim zdaniem jest to zdrowe. Gdyby nie W., pewnie co chwilę miałabym jakąś kontuzję przez przeciążenie swojego organizmu. Gdyby nie ja, W. pewnie dalej zatrzymałby się na etapie 3km biegu.

Sztuka kompromisów

W sobotę krok w moim kierunku i wycieczka biegowa, w niedzielę natomiast spokojny spacer lub basen. Wielokrotnie lepiej będzie nawet wyjść i zrobić samemu to, na co ma się ochotę – bo po co się kłócić 🙂 I tak po godzinie on też wyjdzie, bo będzie zazdrosny 🙂

My biegacze
My biegacze

Sztuka zmian

Żyjąc z drugą osobą siłą rzeczy dopasowujemy się do niej i zmieniamy. Ja zaczęłam chodzić na siłownię, on – biegać. Ja czasem zniosę bardziej tłuste danie, on – czasem toleruje kaszę jaglaną i biały ser 🙂

Uśmiechy po 34km w Karkonoszach
Uśmiechy po 34km w Karkonoszach

Sztuka bycia sobą

Obok tych wszystkich zmian i kompromisów zostańmy jednak sobą. Do pełni szczęścia potrzebne nam jest to, aby nie robić niczego wbrew sobie (albo chociaż nie robić tego za często 🙂 Prawda jest taka, że gdy nasza druga (nie zawsze) biegowa połówka zobaczy, ile szczęścia i radości sprawia nam robienie tego, co kochamy i stawianie sobie nowych celów w tym kerunku – prędzej czy później weźmie z nas przykład. Oczywiście działa to w dwie strony 🙂 A szczęście w oczach ukochanej osoby na mecie, po przebiegnięciu górskiego półmaratonu i niekończące się pytania typu: „Jaki bieg następny?” – bezcenne! Tylko nie zapomnijmy biec w tą samą stronę 🙂

Do następnego,

M.

 

Napisz komentarz