Witamy, witamy 🙂
Za oknem leje, nie można tego inaczej nazwać. Kraków niestety nie przywitał nas piękną pogodą. Od kiku chwil jesteśmy z powrotem. Na całe szczęście Karkonosze były bardziej przyjazne i przez kilka dni, które tam spędziliśmy pogoda jak najbardziej dopisała 🙂 Mogę też już oficjalnie ogłosić, że tym razem się udało! Pokonaliśmy trasę ze Szklarskiej Poręby i Szrenicy do Śnieżki i Karpacza, a więc spełniliśmy jeden z moich biegowych celów. Zaczynamy relację!
Dzień 1
SZKLARSKA PORĘBA -> WODOSPAD KAMIEŃCZYKA -> HALA SZRENICKA (SCHRONISKO) -> TRZY ŚWINKI -> TWAROŻNIK -> ŁABSKI SZCZYT -> ŚNIEŻNE KOTŁY -> WIELKI SZYSZAK -> CZESKIE KAMIENIE -> ŚLĄSKIE KAMIENIE -> PRZEŁĘCZ KARKONOSKA – ODRODZENIE (SCHRONISKO) -> MAŁY SZYSZAK -> SŁONECZNIK -> DOM ŚLĄSKI (SCHRONISKO) (do tego momentu czerwonym szlakiem) -> ŚNIEŻKA -> DOM ŚLĄSKI (wejście i zejście ze Śnieżki niebieskim szlakiem) -> STRZECHA AKADEMICKA (SCHRONISKO) (czerwonym a później niebieskim szlakiem) -> KARPACZ (żółtym szlakiem)
- mapa-turystyczna.pl
- traseo:
Pierwsze podejście było w styczniu – od Śnieżnych Kotłów głęboki, nieubity śnieg – poddajemy się. Drugie podejście na przełomie kwietnia i maja – znowu dobiegamy do Wielkiego Szyszaka, a na nim wąska ścieżeczka po śniegu i strome zbocze – zawracamy (wideo). Mimo dwóch niepowodzeń zaczynamy po raz trzeci. Tym razem spokojniej, bardziej oszczędzamy nogi od samego początku, bo gdzieś w głowie już widzimy nas na Śnieżce 🙂 Strome podejście na Szrenicy pokonujemy biegiem na zmianę z szybkim marszem. Na Hali Szrenickiej jesteśmy po 43 minutach. Tu zjadamy po batonie i uzupełniamy zapasy wody – kolejne schronisko dopiero za 12km. Lecimy dalej!
Droga do Śnieżnych Kotłów prowadzi lekko pod górę. Pogoda nam sprzyja – jest słonecznie, ciepło, jeszcze nie za gorąco.
W lekkim kryzysie dobiegamy do Śnieżnych Kotłów, które jak zwykle zachwycają 🙂 Przed nami Wielki Szyszak – próbujemy po raz kolejny i tym razem udaje się 🙂
Za Wielkim Szyszakiem czekają na nas piękne widoki i równie piękna trasa. Nogi zaczynają już boleć, jednak widoczna w oddali Śnieżka i to, co nas otacza, pozwala zapomnieć o bólu 🙂
Dobiegamy do schroniska Odrodzenie – tu czas na ciacho (poczytacie o nim tu: Szarlotki i inne pyszności). Chwila odpoczynku i ruszamy dalej. Na niebie pojawiają się deszczowe chmury, ale nie ustępujemy i biegniemy do przodu. Po kilku kilometrach chmury rozchodzą się, a my jesteśmy coraz bliżej Śnieżki.
Im bliżej Śnieżki tym trasa i widoki coraz ładniejsze (możliwe, że to wpływ endorfin, których mamy już pewnie potężne ilości). Mając w nogach 25km, na Śnieżkę wchodzimy szybkim marszem iiiii
Zrobiliśmy to! Dotarliśmy! Na Śnieżce wypijam tradycyjną Kofolę 🙂 i zbiegamy w dół do Karpacza.
Ostatecznie wychodzi około 33,5km w 5h15min.
I jest wspaniale!!!
Dzień 2
JAKUSZYCE (zielonym szlakiem) -> ROZDROŻE POD CICHĄ RÓWNIĄ (niebieskim szlakiem) -> DZICZY JAR (czerwono-niebieskim szlakiem) -> IZERSKA HALA (żółtym szlakiem) -> CHATKA GÓRZYSTÓW -> IZERSKA HALA -> DZICZY JAR (czerwonym szlakiem) -> SCHRONISKO ORLE (czerwonym szlakiem) -> JAKUSZYCE
- mapa-turystyczna.pl
- traseo:
Po intensywnej wycieczce w Karkonosze, na kolejną wyprawę wybraliśmy pieszą wycieczkę po Górach Izerskich.
Szlak przyjemny, idealny na biegowe lub piesze wyprawy, raczej płasko, za wyjątkiem sporej góry w ostatniej jego części.
Oba napotkane schroniska bardzo ciekawe i nietypowe 🙂
Na pewno bardzo mile wspominam potężną szalotkę w Chatce Górzystów (Szarlotki i inne pyszności) ale i tą troszkę mniejszą, jednak jeszcze ciepłą w Schronisku Orle 🙂
Dzień 3
SZKLARSKA PORĘBA (ROZDROŻE POD WYSOKIM KAMIENIEM) -> WYSOKI KAMIEŃ -> SCHRONISKO WYSOKI KAMIEŃ (do tego miejsca czerwonym szlakiem, później – niebieskim) -> ROZDROŻE POD ZAWALISKIEM -> SZKLARSKA PORĘBA
- mapa-turystyczna.pl
- traseo:
Po porannych deszczach (przed którymi uciepliśmy do Term Cieplickich w Jeleniem Górze) znajdujemy okno pogodowe i wybieramy się na Wysoki Kamień. I naprawdę warto! Z góry czeka na nas przepiękny widok na Karkonosze i Góry Izerskie.
Zdecydowanie będziemy tu wracać. Trasa również idelna na biegowe lub piesze wycieczki.
A do tego pyszności w schronisku… dla mnie przepyszna szarlotka a dla W. pajdy z Izerskim Mazidłem 🙂 i piwko do popicia – pycha!