Za oknem dziś szaro, buro, mgliście i deszczowo. Pewnie sporo z nas w takiej sytuacji nie ma najmniejszej ochoty wychodzić z łóżka. Jednak ja obudziłam się dziś o 5.20 i pierwszy raz od kilku tygodni poczułam chłód! Z tego powodu od razu wyskoczyłam z łóżka, żeby sprawdzić co się dzieje. Szybka ocena sytuacji… jest przyjemnie chłodno (w końcu!) i nie pada – trzeba iść biegać! Zjadamy pyszne śniadanko i o 7.00 meldujemy się Lasku Wolskim. I tak jak się spodziewałam, zarówno w Lasku, jak i na ulicach Krakowa pełno biegaczy. Widząc tych wszystkich rozpędzonych szaleńców postanowiłam zrobić wpis o tym, jak pogoda wpływa na nasze, a już na pewno na moje bieganie.
UF JAK GORĄCO… OJ, CIEPŁO DZIŚ… TAK – MAMY LATO
Lato w pełni, a więc zacznę właśnie od niego. W tym roku już w kwietniu temperatura zaczęła nas zaskakiwać i doświadczyliśmy pierwszych upałów. Zawsze po wiośnie mam wiele dylematów – brać opaskę na uszy, czy nie? Żeby tylko mnie nie przewiało… Krótkie czy długie spodnie? Czy przyda się bluza? I najważniejsze – a może wziąć coś do picia? I kilka tygodni przestawiania się na bieganie w wysokich temperaturach. Tak naprawdę zawsze mi one dokuczają. Podczas każdego treningu wydaje mi się, że jestem słabsza, że tracę formę. Pewnie jest to zupełnie normalne – wymęczeni upałem nie mamy energii i ochoty na mocny trening. Niby słoneczna pogoda motywuje do działania – napewno tak, dopóki temperatura nie przekracza 30 stopni 🙂 W wakacyjnych miesiącach organizowane jest też mniej imprez biegowych. Maj na przyzwyczajanie się, w czerwcu, lipcu i sierpniu uciekam do lasu, wrzesień – tak, w końcu wrzesień!
JESIEŃ I POGODA DLA BIEGACZY
I znów zaczynamy biegać szybciej, mocniej, intensywniej. Zapisujemy sie na zawody, bijemy swoje rekordy. Czasem pogoda nas blokuje – lubię biegać w lekkim deszczu, ale ulewa to jednak przesada. Najbardziej nieprzyjemną cechą jesieni jest dla mnie skracający się dzień. Z czasem zaczyna dokwierać nam też smog – największy wróg krakowskich biegaczy 🙁 Po półrocznym odpoczynku ponownie ściągamy miliony aplikacji to śledzenia pogody i norm zanieczyszczeń powietrza. Temperatura spada coraz bardziej, równocześnie pogarsza się jakość powietrza i przechodzimy do ZIMY…
ZIMA – GDZIE BY TU UCIEC?
Nasi sprzymierzeńcy – temperatura (dopóki drastycznie nie spadnie), widoczność (dla zakochanych w górach to przepiękna pora roku).
Nasi wrogowie – jakość powietrza (niestety często uniemożliwia trening), temperatura (mimo, że zazwycza pomaga to są przecież jakieś granice…), śnieg/deszcz/lód (w niektórych warunkach nie będą wystarczać już jakiekolwiek sportowe buty i dres).
Niby ciężko, a jednak przyjemnie. Z pewnością pora wymagająca – potrzebujemy odpowiednich butów, ubrań i porządnego zaplanowania trasy, ponieważ dni są bardzo krótkie. Jeżeli jednak spełnimy te warunki, zima odwdzięczy nam się cudownymi widokami, a i forma będzie lepsza podczas wiosennych startów.
3…2…1…WIOSNA, ACH TO TY!
Tak bardzo na nią czekamy, tak bardzo jej pragniemy. Marzymy o tym, aby zrzucać kolejne warstwy ciepłych ubrań sportowych. Z butami warto chwilę poczekać, ponieważ rozmarznięta po zimie ziemia jeszcze chwilę będzie błodnista 😀 Zaczyna się sezon imprez sportowych. Temperatura coraz przyjemniejsza, dzień coraz dłuższy, słońce nas zachwyca 🙂 Ja szaleję za tym, żeby poczuć zapach bzów i jaśminu, Waldka dopada alergia 😀 Z utęsknieniem czekamy na wakacje, lato, żeby temperatura rosła i rosła… do czasu 🙂 I zaczynamy od początku!
Dla takich widoków! Prawda jest taka, że na każdą porę roku z jakiegoś powodu czekamy. Każda z nich zaskakuje nas zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Zawsze też marudzimy – tacy jesteśmy 🙂 Wniosek? Fajne jest to bieganie! Bo dzięki niemu nie jesteśmy obojętni na to co dzieje się dookoła nas i żyjemy razem z budzącą się i zasypiającą przyrodą 🙂
Do następnego,
M.