Biegowa, spacerowa i pyszna Portugalia
Piszę ten tekst w samolocie z Porto do Krakowa, bo tradycyjnie nie mogę zasnac… Tak, mimo że spałam tylko 4h i ziewam na potęgę to ze spania nici
Z tego powodu postanowiłam wykorzystać ten czas i napisać krótką relację z naszego kilkudniowego wypadu do Porto.
Na początek trochę prywaty – tak, w sobotę był ślub i już oficjalnie jestem żonką Wyglądaliśmy tak (mam nadzieję, że wystarczająco sfitaśnie!).
A skoro był ślub, to i podróż poślubna była konieczna – zdecydowaliśmy się na 5-dniowy wyjazd do Porto, o którym od zawsze, w sumie nie wiem czemu, ale marzyłam.
Dzień 1
Pierwszy dzień minął pod znakiem lotu, dobrego jedzenia i krótkiego rozeznania po mieście. Naszą kulinarną podróż zaczęlismy od lokalnego przysmaku czyli Franceshiny…Moja ocena – duże i tłuste, na pewno warto spróbować z ciekawości, ale zdecydowanie to nie moje smaki chleb, mięso, żółty ser, jajko, sos – jak widać na zdjęciu
Po tych tłustościach dosyć przypadkowo trafiliśmy na mój zdecydowanie numer 1 (!!!!!!!) Pastel de nata, czyli babeczki ze spodem z ciasta francuskiego i dużą ilością budyniowego kremu rozpływającego się w ustach. A to wszystko swieżutkie, ciepłe, popite pyszna kawką – od tej przyjemności rozpoczynaliśmy już każdy kolejny dzień
Po tych wszystkich doznaniach, wieczór spędziliśmy na spacerze po Porto i odwiedzeniu mostu Luisa, z którego rozpościera się przepiękny widok na całe miasto.
Dzień 2…
…i pierwsza wycieczka biegowa Mimo przelotnego deszczu zdecydowaliśmy się na poranny bieg nad ocean. Było wietrznie, deszczowo, momentami słonecznie – na pewno ciekawie
Dzień 3…
… i kolejna wycieczka biegowa. Zapomniałam wcześniej dodać, że Porto jest miastem o bardzo zróżnicowanym terenie, także każdy spacer czy bieg jest pełen podbiegów, schodów, podejść, a dzięki nim także przepięknych widoków. I tak było na drugiej biegowej przeprawie przez miasto – pobiegliśmy do położonego na wzgórzu parku/ogrodu – Jardins do Palácio de Cristal, z którego mogliśmy oglądać najbliższe mosty Porto w słońcu i porannej mgle
Piękna pogoda zmotywowała nas również do zwiedzenia Starego Miasta z licznymi zabytkami i pięknymi kościołami.
Dzień 4…
…znowu poranne bieganie! Tym razem w drugą stronę mostu Luisa – w kierunku kolejnych przepięknych i potężnych mostów Po bieganiu natomiast dużo spacerów, babeczek z kawką, winka Porto a nawet lodów w tych smakach kilka przepraw przez most i podziwiania widoki na miasto, dobre jedzenie i koniec…
Dzień 5…
Trwa. W. śpi, ja piszę, wracamy, wspominamy, wybieramy zdjęcia, niedlugo pojawią się też filmy z wyjazdu Trzymajcie się !
Do następnej!
Przebiegliśmy: 22,96km
Zbliżyliśmy się: 1009m do Słońca
M.