Czując we wszystkich mięśniach, ale też i w oczach niedobór snu po całym tygodniu w niedzielę postanowiliśmy się wyspać. Jest 7.30. Z jednej strony delektuję się leniwym dosypianiem, z drugiej zastanawiam się, jak odmienić ten dzień.
To może jednak spróbujemy jeszcze raz przekonać się do Beskidu Małego?
Nie pisałam o tym na blogu, ale w ubiegłą sobotę wybraliśmy się na Leskowiec. Przeszliśmy 2,5km przecierając szlak bez stuptutów z zupełnie przemoczonymi nogami, po czym podjęliśmy poważną (i bardzo właściwą!) decyzję, żeby zawrócić. Oczywiście do szczytu nie dotarliśmy. Do auta wróciliśmy mając w nogach 5km i dodatkowe kilogramy w postaci przemoczonych butów i skarpetek 🙂 I oczywiście silniejsze nogi, bo przecieranie szlaku to rewelacyjny trening na mięśnie nóg, pośladków i brzucha.
Może tym razem się uda?
A więc dziś przyszła kolej na drugie podejście do tego pasma Beskidów. Po trwającej kilka wieczorów analizie wybrałam szlak z Rzyk (Czarny Groń) na Potrójną. I to był strzał w dziesiątkę. Zapomniałam jeszcze dodać, że w oryginalnych planach na niedzielny poranek mieliśmy bieganie, ale uwaga!
Poranny smog – 550%! Uciekamy stąd!
Całą drogę czuliśmy i widzieliśmy to paskudne powietrze. Dopiero po kilku kilometrach marszu pod górę naszym oczom ukazała się szara linia smogu przebiegająca poniżej nas. A niebo nad nami stało się różnokolorowe, w tym miejscami również błękitne, poprzeplatane puszystymi chmurami.
Potrójna
Moje wspomnienia ze szczytu? Było przepięknie. Bardzo lubię takie odkryte, niezalesione szczyty. Z góry mogliśmy zobaczyć Babią Górę w zimowej odsłonie – prezntowała się bardzo dostojnie, a także inne pasma. Oczywiście dookoła otaczała nas piękna zima. Chwila nacieszania oczu pięknymi widokami i lecimy dalej do Chatki na Potrójnej.
Gdzie można zjeść najlepsze drożdzówki pod Słońcem? Oczywiście w Chatce na Potrójnej! Nie wierzyłam, że to dzieje sie naprawdę 🙂 Mieliśmy okazje zajadać się tu wyciągniętymi prosto z pieca, gorącymi drożdżówkami! Oczywiście od razu otrzymałam prośbę od męża, żebym upiekła mu takie same 🙂
Po uszczęśliwieniu naszych brzuchów wyruszyliśmy dalej żółtym szlakiem w kierunku kolejnej podobnej chatki (chatka pod Potrójną), a następnie przechodząc jeszcze przez Rezerwat przyrody Madohora wróciliśmy do punktu początkowego w Rzykach.
Trasa – Potrójna z Rzyk
Rzyki, Czarny Groń (czarnym szlakiem) – Potrójna (zielonym szlakiem) – Chatka na Potrójnej (zielonym, a następnie żółtym szlakiem) – Chatka Studencka pod Porójną (żółtym szlakiem, przez Rezerwat Madohora) – Rzyki, Czarny Groń
Link to trasy w serwisie mapa-turystyczna.
Przepiękna! Dziś udało nam się zastać dobrze wydeptaną wąską ścieżkę. Szczególnie podobał mi się odsłonięty szczyt Potrójnej i widok z niego, drożdzówki w Chatce na Potrójnej i przepiękna, niczym nie dotknięta zima w Rezerwacie Madohora. Jeżeli chodzi o dzisiejsze warunki – trasa wydaje się być bardzo przyjemna. Na pewno chcemy wrócić tu latem 🙂
Parking
Przy wyjściu na czarny szlak znajduje się bardzo dużo miejsc parkingowych, ze względu na bliskość stacji narciarskiej Czarny Groń. Kliknij aby nawigować.
4 komentarze
W czasach zamierzchłych prawie wcale nie chodziłem po tych górkach, chociaż miałem je na wyciągnięcie ręki. Z uwagi jednak na to, że góry w błyskawicznym tempie rosną (http://ikceroog.pl/gory/) coraz częściej zaglądam w niższe partie gór. Potrójną lubię robić najpierw żółtym szlakiem, czyli odwrotnie do Twojej relacji. A jak już jesteś w okolicach potrójnej wpadnij na Kocierską.
Pozdrawiam.
Ok, następnym razem na pewno tak zrobię 🙂 Dziękuję za radę!
Chciałbym wjechać e-bikem na Potrójną z Rzyk. Dam radę czarnym czy lepiej wybrać zółty szlak? Jak polecacie?
Ciężko powiedzieć – na jednym i drugim szlaku występują dosyć strome odcinki z większymi kamieniami. Niestety nie mam doświadczenia z jazdą e-bikiem i nie wiem, na jakim podłożu „da sobie radę” 🙁