Witajcie,
Po wczorajszym krótkim, ale dosyć mocnym biegu dziś przyszedł czas na trening uzupełniający 🙂
Godzina 15.30
Bezdyskusyjnie wychodze z pracy, jadę po W. i lecimy na siłownię. Niestety z powodu natłoku zajęć udaje nam się wygospodarować jedynie godzinkę. W biegu zjadamy jeszcze wspaniałe sFIT ciasteczka jaglano-owsiane. Z uwagi na brak czasu, decyduję się na trening samych nóg (wykroki z obciążeniem, ćwiczenia na macie, przysiady na bosu, rozciąganie i rolowanie :).
Godzina 17.45
Wybiegamy z siłowni, W. leci na spotkanie a ja na masaż do mojej cudownej masażyski Marleny (jesteś świetna, pozdrawiam :)).
Po masażu, nie zwalniając tempa, szybkie zakupy i kolacja oraz obiadek na jutro (zdjęcie poniżej).
A w pudełkach mamy pieczonego indyka, marchewkę z groszkiem i odrobiną masła oraz tagiatelle z bazyliowo-szpinakowym pesto (przepis wkrótce).
Do następnego 🙂
M.