Mieć góry pod nosem, ale mimo to jechać w te na drugim końcu Polski? Może niektórzy nie dostrzegą w tym sensu, ale ja dostrzegam. I gdybym w tym momencie miała możliwość wstać, wsiąść do auta i pojechać w Karkonosze to zrobiłabym to bez wahania. Najchętniej bym tam zamieszkała 🙂 Tak, znam te wszystkie opowieści typu „domek w Karkonoszach”, ale to też mnie nie rusza. Z ciekawostek, rok temu spotkałam tam pewną starszą kobietę, która oczywiście opowiedziała mi całą historię swojego życia, między innymi o tym, jak kilkadziesiąt lat temu zamieniła się za mieszkania żeby przeprowadzić się z centralnej Polski do Szklarskiej Poręby… Ciekawe czy kiedyś nie spotka to i mnie 🙂 Ale nie o tym miał być ten wpis. Zgadnijcie, gdzie spędziłam długi czerwcowy weekend…

Widok z Wysokiego Kamienia
Widok z Wysokiego Kamienia

Weekend – Dzień 1

A więc gdzie mogłabym spędzić 4 wolne dni długiego czerwcowego weekendu jak nie w Szklarskiej Porębie? Spośród wszystkich zagranicznych i lokalnych wyjazdów oczywiście bez cienia wątpliwości wybrałam Karkonosze. Co prawda pogoda nie zapowiadała się najlepiej, ale mimo to zaryzykowałam i w czwartek koło południa zawitałam wraz z rodziną w Szklarskiej Porębie. A że zapowiadane popołudniowe burze dziwnym trafem przeszły jakoś bokiem to już pierwszego dnia wybrałam się wraz z tatą na Wysoki Kamień (w Górach Izerskich), z którego rozciąga się daleka panorama między innymi na Góry Izerskie i Karkonosze. No dobra, zajadałam się tam też szarlotką w znajdującym się na szczycie uroczym schronisku 🙂

Weekend – Dzień 2

Czyżby to było na tyle pięknej pogody? Piątek przywitał nas deszczem i to całkiem solidnym. Gdy na chwilę przestało padać, w kilka minut zebraliśmy się, chcąc wyruszyć w góry i co? I znowu lunęło… Cierpliwie wyczekaliśmy kolejnej przerwy w deszczu – na szczęście tym razem był to już koniec 🙂 A jaką trasę wybraliśmy na ten dzień? Pieszą wędrówkę z Harrachova przez cudowny Wodospad Mumlavy do Voseckiej Budy, następnie do Źródeł Łaby i przez Śnieżne Kotły i Schronisko pod Łabskim Szczytem z powrotem do Szklarskiej Poręby. Przez całą drogę na niebie działo się, oj działo! Chmury, mgła i słońce a to wszystko przenikające się i napędzane przez silnie wiejący wiatr. Szczególnie w Śnieżnych Kotłach zrobiło to na nas wrażenie.

Trasa:

https://mapa-turystyczna.pl/track/64d6848d180770762982d0d91986cd83

Weekend – Dzień 3

W sobotę prognozy pogody zwiastowały najpewniejszą pogodę. Z tego powodu na ten dzień zaplanowałam sobie wisienkę na torcie, czyli biegową wycieczkę ze Szklarskiej Poręby, czerwonym szlakiem na Szrenicę, a później już jak najdalej, dokąd nogi poniosą! Tym własnie sposobem dotarłam na Śnieżkę, a później na dół do Karpacza.

5km za mną
5km za mną

Jeszcze rok temu było to jedno z moich marzeń, a w przeciągu tych kilkunastu miesięcy udało mi się je zrealizować już drugi raz! Uwielbiam tą trasę. Paradoksalnie od pierwszego kilometra nie miałam kompletnie siły. Do 10 kilometra miałam wrażenie, że moje nogi buntują się przeciwko mnie.

Cóż to za błękit na niebie?
Cóż to za błękit na niebie?

Wystarczyło jednak, że w pewnym momencie gęsta mgła zaczęła osiadać, a moim oczom ukazały się przenikające się rozległe pasma Sudetów i od razu w mięśnie wstąpiła jakaś potężna energia. Z każdym kolejnym kilometrem sił przybywało się, a uśmiech na twarzy stawał się coraz pełniejszy. Chyba jednak jakieś głębsze uczucie łączy mnie z tymi górami, skoro na szlakach sił zamiast ubywać to zdecydowanie przybywa 🙂

Śnieżkę zdobyła, Kofolę popija!
Śnieżkę zdobyła, Kofolę popija!

Trasa

https://mapa-turystyczna.pl/track/338728c027b71e04914d13b065e8c058

Czas okołowycieczkowy

…spędziłam na odpoczywaniu, spaniu, spacerowaniu, jedzeniu posiłków na balkonie z widokiem na Szrenicę, oglądaniu wschodów i zachodów słońca (i co z tego, że praktycznie wszystkie wschodu były w chmurach, a jedyne, co oglądałam, to lekki odcień różu na niebie). Jak było? Cudownie! Jak zawsze! Chcę wrócić po jeszcze więcej! Bo okazuje się, że ja chyba te…

Karkonosze w sercu noszę 🙂

Jest pięknie!
Jest pięknie!

Do następnej!

Napisz komentarz