Tradycyjnie od czwartku nerwowo sprawdzałam prognozy pogody na weekend. Oczywiście też tradycyjnie ciągnęło mnie w góry. Jednak na noc z piątku na sobotę zapowiadane były spore opady deszczu. Opady deszczu na dole – w głowie zapala mi się lampka, że wyżej może padać marznący deszcz, a lód zdecydowanie nie jest moim ulubionym podłożem do pieszych wycieczek. A więc w piątek przejrzałam dokładnie prognozy pogody dla wszystkich moich potencjalnych celów i wybrałam trasę na Klimczok przez Szyndzielnię, z Bielska-Białej.
Poranna pogoda w Krakowie nie zapowiadała ładnego dnia – na zewnątrz szaro i leje… No nic – wyruszamy! Jako, że jedziemy w Beskid Śląski, w radiu rozbrzmiewa niezastąpione RADIO KATOWICE :D, które już chyba zawsze będzie nam się kojarzyć z wycieczkami w te rejony 🙂
W Bielsku pogoda też nie najpiękniejsza. Ważne, że nie pada. Niestety W. od razu po wyjściu z auta odczuwa, że dopada go przeziębienie. Ostatecznie decyduje sie wrócić do auta już po 2km. Zostaję sama – ja i góry 🙂 Nie przepadam za samotnymi wycieczkami, jednak jeżeli miałabym wybrać miejsce, w którym najlepiej mi się odpoczywa psychicznie i układa myśli w głowie to zdecydowanie są to góry.
Docieram do pierwszego punktu – Szyndzielnia. Rozpościera się stąd przepiękna panorama na Bielsko-Białą.
Ruszam dalej w kierunku Klimczoka. Na trasie spotykam sporo spacerowiczów i biegaczy. Po drodze dowiaduję się, że dziś została otwarta kolejna na Szyndzielnię. Przed samym Klimczokiem zaczyna wiać i to naprawdę porządnie. Zakładam na siebie wszystko co mam i docieram do mojego celu. Tak naprawdę do samego Klimczoka zimy brak. Dopiero na zejściu ze szczytu w kierunku schroniska napotykam na lekko przymrożone podłoże.
Schronisko Górskie PTTK Klimczok ma swój klimat. Zajadam się ostatnią kanapką oraz zakupionymi tu herbatką z cytryną i sernikiem – czy może być coś smaczniejszego? Na ten moment zdecydowanie nie!
W trakcie mojej krótkiej uczty przysłuchuję się rozmowom siedzącego obok starszego towarzystwa, a w szczególności starszej pani z ręką w gipsie opowiadającej o tym, jak bardzo kocha góry i jak często je odwiedza. Podejmuję decyzję, że własnie taka chcę być i ruszam z powrotem 🙂 Teraz bardzo żałuję, że się nie przysiadłam i nie zagadałam.
Taka wycieczka to skarb! I nie cofam mojej miłości do Beskidu Śląskiego 🙂
A teraz kilka ważnych szczegółów logistycznych.
Parking
Udało nam się znaleźć miejsce na bezpłatnym parkingu przy ulicy Karbowej. W przypadku braku miejsc jest tu też sporo płatnych parkingów. Kliknij aby nawigować
Trasa
PARKING POD DĘBOWCEM (czerwonym szlakiem) – SCHRONISKO PTTK DĘBOWIEC (czerwonym szlakiem) – POD PRZEŁĘCZĄ DYLÓWKI (zielonym szlakiem) – SZYNDZIELNIA KOLEJKA (zielonym szlakiem) – SCHRONISKO PTTK SZYNDZIELNIA (żółtym szlakiem) – KLIMCZOK (czarnym szlakiem) – SIODŁO POD KLIMCZOKIEM (zielonym szlakiem) – SCHRONISKO PTTK KLIMCZOK (zielonym szlakiem) – SIODŁO POD KLIMCZOKIEM (czerwonym szlakiem) – SCHRONISKO PTTK SZYNDZIELNIA (zielonym szlakiem) – SZYNDZIELNIA KOLEJKA (zielonym szlakiem) – POD PRZEŁĘCZĄ DYLÓWKI (czerwonym szlakiem) – SCHRONISKO PTTK DĘBOWIEC (czerwonym szlakiem) – PATKING POD DĘBOWCEM
https://mapa-turystyczna.pl/track/9deec96c94f43eac7045ef70f27be7f4
Szlaków z Bielska na Klimczok jest wiele. Zdecydowanie najprostszym, nadającym się na każdą pogodę, ale i najdłuższym jest szlak czerwony. Ja zdecydowałam się skrócić go o kilka zakrętów wybierając odcinkami zielony szlak. Szlak czerwony jest świetny jeśli chodzi o bieganie (szutrowa droga, lekko pod górę) – kolejnym razem obowiązkowo biegnę! Trasa w większości prowadzi przez las, jest osłonięta od wiatru. Jedynie przed samym Klimczokiem odczułam bardzo silny wiatr.
Podsumowując
Klimczok to kolejna góra, na którą możemy wybrać się zarówno latem, jak i zimą. Z Krakowa do Bielska-Białej jedzie się niecałe 2h, zatem nawet w zimie można tu przyjechać nawet na jeden dzień i wybrać sie na porządną wycieczkę w góry 🙂 Zdecydowanie polecam. Płuca przewietrzone, oczy nacieszone, myśli w głowie uporządkowane – cel zrealizowany w 100%.
Do następnej,
M.