Witajcie,

Wczoraj, mimo miliona spraw do załatwienia, nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy w to wszystko nie wplątali wycieczki biegowej 🙂

Sobota, godzina 5:50

Najgorsze w tych naszych wycieczkach zimowych jest wstawanie, gdy za oknem jeszcze ciemno. Na szczęście po raz kolejny udało się 🙂 Delikatne śniadanko, kawka i ruszamy.

Na dworze jest lekki mrozik. Wybiegamy tak jak ostatnio z Gabonia. Muszę przyznać, że zimą trasa z Gabonia na Przehybę jest wspaniała – śnieg przykrywa asfal, przez co trasa jest zdecydowanie ładniejsza i nie dłuży się 🙂

Jeżeli chodzi o mnie najgorsze są 2 pierwze kilometry. Nogi odmawiają posłuszeństwa, ale walczę. W. biegnie przede mną – na szczęście doganiam go w połowie trasy i do końca biegnę już przed nim 🙂 Warunki są wspaniałe. Świeży śnieg, delikatny mróz i brak wiatru. Ostatecznie udaje mi się dobiec do schroniska w 1h:03m:27s czyli 2,5 minuty lepiej niż ostatnio (zawsze to krok do przodu!). W. dobiega 1,5 minuty po mnie – czyli super!

Na górze porządne rozciąganie i kilka zdjęć 🙂

Przy schronisku

Przy schronisku

W schronisku zgrzejemy się gorąca herbatką, kupujemy pocztówkę i zjadamy ciasteczka jaglano-owsiane. Z powrotem biegniemy już spokojnie, zatrzymując się kilka razy żeby podziwiać piękną zimę (zdjęcia poniżej).

W drodze powrotnej
W drodze powrotnej
W drodze powrotnej
W drodze powrotnej

 

Pocztówka
Pocztówka

Do następnej!

Przebiegliśmy: 14km

Zbliżyliśmy się: 875m do Słońca

M.

Napisz komentarz